Hej! Patrzyłam sobie w statystyki. Patrzcie kto tu był! XD
czwartek, 7 sierpnia 2014
środa, 6 sierpnia 2014
Ohayo! Wróciłam z wakacji! (Ooooh, nie...) Nie zmarłam na raka, spoko! (Buuu!) Tak, tak, też was kocham :<
***
Lucy wpadła do wnętrza jaskini Fairy Tail. Rozglądała się nerwowo, w końcu krzyknęła:
-Czy jest tu Gray Fullbuster?!
-Obecny.- wołany podszedł do Lucy- Potrzebujesz czegoś?
-Tak. I... Przepraszam.- rzekła wilczyca łapiąc Graya za ogon i wyrywając kępkę sierści.
-AŁA!!!
-Nara! -krzyknęła Lucy i wybiegła rzucając jeszcze- Dzięki!
Czarny wilk obejrzał swój ogon i wycedził przez zęby:
-You're welcome...
***
Szaman wziął od wilczycy kępę czarnej sierści.
-No, no! Uwinęłaś się w trzy godziny, choć to szmat drogi!
-Skorzystałam z przejścia Gwiezdnych Duchów (wiem, że nie ma czegoś takiego XD) -to jest ten ostatni składnik?
-Tak. Włos, w tym przypadku sierść, najlepszego przyjaciela.- szaman położył "ostatni składnik" obok fiolki z błękitną cieczą, którą podał Natsu do wypicia.
-Zaraz... a co z tą sierścią Graya? Nie użyłeś jej!
-Taki był plan...
-Jaki plan?
-Jako szaman, rozmawiałem ostatnio z demonami... I dowiedziałem się o tym, że przyjdziesz tu ze swoim prawie martwym chłoptasiem. Ponadto, wiem, że jego najlepszym przyjacielem jest Gray Fullbuster...
-Ale co...
-Cicho... Czy wiesz coś o rodzinie Fullbustera?
-Tylko tyle, że jego rodziców zabiła Deliora...
-Ojcem Graya jest demon.
***
Lucy zamarła? Gray pół-demonem?
-To nieprawda!
-Pewnie nazwiesz nieprawdą też to, że służę Zerefowi.
-Co? Nie...
-Właśnie.
-A po co ci kłaki Graya?
-Cóż, mój plan był taki, żeby zebrać jak najwięcej demonicznej magii. Jest ona potrzebna do wskrzeszenia mego Pana. Nawet z jednego włosa pół-demona można uzyskać dużą ilość tej magii. A z tej kępy sierści... Za miesiąc ożywię Zerefa. A ty mi w tym pomogłaś.
-Teraz pewnie mnie zabijesz... A Natsu już pewnie jest martwy...
-Nie, nie jestem aż tak podły... Puszczę was wolno. W ramach nagrody za pomoc.
-Nie ma szans na wskrzeszenie Zerefa. -powiedział Natsu, wstając powoli- Nie uwzględniłeś jednego elementu...
-Tak? Jakiego?
-MNIE! -wilk cisnął kulą ognia w szamana, lecz ten rozpłynął się w powietrzu.
Z każdej strony rozległ się głos szamana: ZEREF POWSTAJE, A POWSTRZYMAĆ TO MOŻE JEDYNIE PIERWORODNY JEGO NAJWIĘKSZEGO SŁUGI.
-Pewnie chodzi o synalka tego sukinsyna...
-Nie. -rzekła stanowczo Lucy
-Hę?
-On... powiedział mi, że nie ma syna. Wtedy uważałam to za bezsens, ale teraz...
Serce Natsu zabiło szybciej, a oczy szeroko się rozwarły...
-Lucy... Chyba wiem o kogo chodzi...
***
A CZY TY WIESZ O KOGO CHODZI? NAPISZ W KOMENTARZU. ZA POPRAWNĄ ODPOWIEDŹ NAGRODA W FORMIE DEDYKA, KOLAŻU, CZY CZEGO TAM SOBIE ZAŻYCZYSZ. POWODZENIA :)
środa, 2 lipca 2014
Krew, łzy i szaman
Ten rozdział dedykuję wszystkim, którzy czytają tego bloga.
***
To wszystko moja wina.
Gdyby nie ja, Natsu... On mógłby żyć. -wilczyca spojrzała na
swój różowy znak na łapie- Nie
mogę tam wrócić... W Fairy Tail wszyscy są przyjaciółmi, a gdyby dowiedzieli
się przez kogo Natsu nie... -do kałuży wpadła
kolejna łza- Ja już nie
mogę spojrzeć im w oczy...
Nagle rozległ się szelest liści. Lucy nastawiła uszy, ale zobaczyła tylko wilka w masce i straciła przytomność.
Wilczyca otwarła oczy.
-Myślałem, że nigdy już się nie obudzisz. -powiedział szaman
-Co z Natsu?!
-Czy nie powinnaś jeszcze trochę odpocząć?
-Co z Natsu?!
-Czy chcesz, żebym zaparzył ci ziół na uspokojenie?
-Nie. Co z Natsu?! -Lucy uparcie powtarzała to samo. Szaman westchnął.
-Nie jest z nim dobrze.
-Czy on... nie żyje.
-Tak... ale też nie.
-O co ci chodzi?!
-Powiedzmy, że ciało jest na ziemi, ale dusza błądzi po świecie.
-Czyli można go ocalić? -w oczach wilczycy zabłysnęła iskierka nadziei
-Jeśli przygotuję odpowiednią miksturę...
-No to do roboty!
-Ehh...
***
-Już prawie gotowe.
-Prawie?
-Mhm. Jeszcze tylko dwa składniki, ale bardzo ciężko jest je zdobyć.
-Jakie?
-Jad mantykory i...
-Serio? To chyba nie problem.
-Ah. No, tak.- szaman podszedł do ciała Natsu i napełnił fiolkę jadem z rany (fuj, fuj!).
-Mówiłeś coś o drugim składniku.
-Tak, jednak tym razem raczej nie ma szans na jego zdobycie...
-Co to jest? -zapytała Lucy, a szaman szepnął jej coś do ucha- Rzeczywiście. Chyba nie uda się go uratować...
***
No i znowu nie udało mi się zrobić drugiego wątku! Ale zdradzę, że nasz szaman będzie miał z tym coś wspólnego...
środa, 18 czerwca 2014
Atak
Nareszcie mam czas! Ostatnio ciągła nauka, poprawianie ocen, nabijanie punktów na zachowanie... a do tego komputer wciąż zajęty! Ponadto w komentarzu dostałam opieprz, niestety nie dowiedziałam się za co. Według mnie może chodzić o jednowątkowość. Mam na to wytłumaczenie: akcja dopiero się zaczyna, a w kolejnych rozdziałach postaram się splatać kilka różnych wydarzeń. Jeśli chodzi o rzadkie dodawanie postów- sorry, taki mamy klimat. Chciałabym pisać częściej, bo lubię sobie czasem coś naskrobać, no ale czasu nie zatrzymam, duchem świętym nie jestem. Czy też może panu/pani ANONIM chodzi o styl? Tutaj nic nie zmienię, bo nie mogę. Jeżeli komuś się mój styl pisania nie podoba, to niech wyjdzie i to teraz. Mam nadzieję, że wyraziłam się jasno. Dedykacja?
Ten rozdział dedykuję Anonimowi, który przyczynił się do powstania większej ilości wątków (co i tak miało się stać, ale mniejsza o to).
***
Było ciemno, a w małej kałuży lśniły refleksy od światła ogniska. Lśniły w kałuży łez. Łez złotej wilczycy. Lucy, miała teraz dużo czasu na przemyślenie ostatnich zdarzeń.
To wszystko moja wina. Gdyby nie ja, Natsu... On mógłby żyć. -wilczyca spojrzała na swój różowy znak na łapie- Nie mogę tam wrócić... W Fairy Tail wszyscy są przyjaciółmi, a gdyby dowiedzieli się przez kogo Natsu nie... -do kałuży wpadła kolejna łza- Ja już nie mogę spojrzeć im w oczy...
Lucy znów pogrążyła się w płaczu nad leżącym naprzeciw niej ciałem wilka... i mantykory. Co się stało? Cofnijmy się w czasie o kilka godzin...
***
Natsu, Lucy i Happy stali, czekając przed gabinetem burmistrza miasta Toboe. Nagle drzwi się otworzyły i rozległ się głos zapraszający do wejścia. Wilki i kot przekroczyły próg.
-My w sprawie mantykory...- zaczął Natsu
-Cudnie! Wreszcie pozbędziemy się tej kreatury! Zadanie jest proste- znajdźcie mantykorę i zabijcie gada.
-A... gdzie jest ten, jak to pan powiedział, GAD?- dopytała wilczyca (choć burmistrz widział nie wilczycę a kobietę)
-Jakoś nikt, kto próbował to ustalić nie przeżył. Wiemy tylko, że ma jamę gdzieś w zachodniej części lasu. Jak będzie po wszystkim, to przynieście mi jakiś dowód, że faktycznie zdechła. Łeb, kolec jadowy, kieł... coś wymyślicie. Wtedy dam wam nagrodę.
-Ruszajmy więc!- rzekł zniecierpliwiony już tą gadaniną Natsu
***
-Lucy, błąkamy się po tum cholernym lesie i ani ślady mantykory.
-Nie wywołuj wilka z lasu.
-Ale śmieszne. Ha ha!
-Ale zgadzam się z tobą. Happy to ma dobrze. Został u tego burmistrza i na pewno teraz się tak nie nudzi.
-Tia.
Nagle rozległ się ryk i zza drzew wyskoczyła gigantyczna, sześciometrowa mantykora. Natsu zadziałał błyskawicznie.
-Atak skrzydłem ognistego smoka!
Eksplozja była wielka i głośna, jednak mantykora wciąż stała niewzruszona, może tylko bardziej czarna.
-Cholera! Zapomniałem, że one są odporne na ogień!
-Co?!- wrzasnęła Lucy- Nie poradzę z nią sobie!
Potwór usłyszał krzyk i natarł na wilczycę. Na szczęście uskoczyła ale...
-Zerwała mi klucze!
Mantykora przyparła wilczycę do głazu, a kolec na końcu jej ogona, wraz ze śmiertelną trucizną w sobie, już leciał w jej stronę. Lucy zacisnęła powieki i czekała na śmierć. Czekała i czekała. Za długo... otworzyła oczy i zobaczyła mantykorę leżącą bez życia. Obok stał Natsu.
-Udało ci się! Natsu!
-Lucy... żegnaj.- wilk zadrżał i upadł na ziemię
-Natsu!- wilczyca podbiegła do niego i jej oczom ukazała się wielka rana na lewym boku Salamandra. Rozdarcie ciągnęło się od łopatki do ostatniego żebra. Ciekła z niego szkarłatna krew i zielony jad potwora.
-NIE!!! NATSU!!!
***
OGŁOSZENIA.
1. Wspominałam o kilku wątkach. Niestety to dopiero w następnym rozdziale.
2. Jest sens prosić o komentarze? I tak nikomu nie chce się pisać...
czwartek, 22 maja 2014
Pierwsza misja
Najmocniej przepraszam, że tak długo nie pisałam! Jak chcecie, to możecie mnie uderzyć! Tylko najpierw znajdźcie sposób jak mnie uderzyć przez internet... A, właśnie... Pomyślałam sobie, że byłoby fajnie podzielić cały fanfic na sagi. Więc rozdziałem "Misja: Nora"
KOŃCZYMY SAGĘ "WATAHA"
A ten rozdział dedykuję wszystkim moim przyjaciołom. <3
***
-Lucy, muszę ci coś powiedzieć...- powiedział Natsu
-Mów.- odpowiedziała Lucy
-Kocham cię.
Wilczyca gwałtownie otworzyła oczy. Spostrzegła, że to był sen, a ona sama, bezpiecznie leży w swoim łóżku, w swojej norze. Przeciągnęła się i przewróciła na drugi bok i... to był błąd. Rozległ się przerażający krzyk Lucy, wywołany obecnością Natsu w jej łóżku, na wskutek którego nieproszony gość się obudził.
-Co ty tutaj robisz?!
-Ja wytłumaczę!- tymi słowami wilk ocalił swój łeb przed poduszką Lucy- Znalazłem misję. Łatwa i nieźle płatna. 100 tysięcy kryształów ze mną w drużynie masz w łapie! Dla mnie zostanie tyle samo. W każdym razie- przyszedłem tu z tą misją, ale spałaś i nie chciałem cię budzić. Usiadłem na twoim łóżku i... się zdrzemnąłem. Obudził mnie dopiero twój wrzask.
-Aha. Mam nadzieję, że nie kłamiesz. To... kiedy wyruszamy?
-Czemu nie teraz?
***
Zaraz! Najpierw tłumaczę! Jak na pewno zauważyliście magowie są wilkami. Z kolei niemagiczni ludzie są zwykłymi homo sapiens (niektórzy nie bardzo sapiens, ale nieważne), a magów też widzą jako homo sapiens (i tu już większość jest nie bardzo sapiens!), a nie wilki.
Więc Lucy, Natsu oraz Happy jechali karetą zaprzężoną w gigantyczną, fioletową i owłosioną świnię (XD).
-A właściwie na czym ta misja ma polegać?- zapytała Lucy
-Nic wielkiego.- powiedział Natsu w chwili, kiedy na chwilę przestał rzygać dalej niż widzi (sorry, ale musiałam to napisać XD)- Musimy zabić mantykorę, która terroryzuje miasteczko Toboe.- nic więcej nie powiedział, bo choroba lokomocyjna nie dawała mu żyć
-Mantykorę?!- przestraszyła się Lucy
-Nie bój się, Natsu nie takie rzeczy pokonywał w dzieciństwie!- pocieszał Happy
-Serio?! W dzieciństwie?!
-Aye!
-Lucy- wydukał Natsu- Daj Aviomarin...
-Skończył się! Myślałam, że dwa pudełka wystarczą!
No i właśnie tak minęła im droga do terroryzowanego przez mantykorę miasteczka Toboe.
***
OGŁOSZENIA!
1. Tym razem tylko jedno ogłoszenie. 1 KOM.= 1 PUDEŁKO AVIOMARINU DLA NATSU
KAWAIIIIIIII!!! <3 :3
środa, 7 maja 2014
Misja: Nora
Ten rozdział dedykuję TOBIE.
Dziękuję, że to czytasz.
***
-Oj, Natsu i po co zacząłeś?!- mówiła Lucy opatrując głowę różowego wilka z naprawdę wielkim guzem
-Gdyby ten baka Gray mnie nie wkurzał...
-No już dobrze, przecież wiem jak się uwielbiacie!
-Powiedziała wilczyca po trzech dniach w Fairy Tail... Poza tym ja go nie lubię!
-Wytłumaczycie to sobie później. Teraz musimy zająć się moją norą, bo jak jeszcze jeden raz będę spała u ciebie... to już będzie ciut dziwne.
-Gdzie masz zamiar wykopać tę norę?
-Cóż... mniej więcej... dokładnie tam gdzie teraz stoisz.
Natsu od razu wziął się za kopanie.
-Zaraz...- zdziwiła się Lucy- Co ty robisz?
-Kopię norę. Nie widać.
-Mam lepszy sposób...
Różowy wilk odwrócił w stronę Lucy umorusany pysk i zaraz otwarł go ze zdumienia. Nie dziwię mu się. Też byłabym zdziwiona.
Lucy wzięła jeden z kluczy, a chwilę potem stała przed nią czarno-biało-różowa wilczyca z niebieskimi oczami.
-Tak, Księżniczko?
-Gdybyś mogła wykopać mi ładną norkę...
-Tak jest.
Minęło pięć minut, a nora była wykopana.
Lucy weszła do środka.
-Ma świetny kształt, ale...- wilczyca wyszła- Ziemia w środku jest bardzo miękka.
-Czy zostanę za to ukarana?- wtrąciła wilczyca
-Nie, Virgo, możesz już iść. Jakoś sobie poradzimy.
-Tak jest Księżniczko.- odpowiedziała Panna, po czym dodała szeptem- I gratuluję, Księżniczko, znalezienia chłopaka.- po czym zniknęła
-To nie mój...
-Co nie twój, Lucy?- zapytał Natsu
-Nic, nic...- wilczyca zarumieniłaby się gdyby nie była wilkiem
***
-Nie wiedziałem, że jesteś Magiem Gwiezdnych Duchów.
Wilczyca popatrzyła na niego zażenowana i powoli wskazała łapą na klucze wiszące u jej szyi.
-Tego... nie zauważyłeś...
-Aaa... No, w każdym razie co masz zamiar zrobić z tą miękką ziemią.
-Miałam zamiar zwilżyć ściany i z twoją pomocą wysuszyć. Wtedy wszystko by stwardniało. Ale... Aquarius powiedziała ostatnio, żebym jej nie wzywała, bo wyjeżdża ze swoim chłopakiem gdzieśtam i nie mam dostępu do wody.
-Ja też nie mam dostępu do wody, ale coś poradzę...- powiedział, po czym zawył. Kiedy przestał, Lucy spytała:
-Czy ty robisz sobie ze mnie jaja?
-Poczekaj...
Lucy podskoczyła ze strachu, kiedy zauważyła obok siebie Graya.
-Przed chwilą... go tu nie było...
-No i po coś mnie wzywał, Zapałko?
-Wezwałem cię na prośbę tej tutaj, Pingwinku.
Gray spojrzał na Lucy wyczekująco.
-Więc?
Wilczyca wytłumaczyła wszystko czarnemu wilkowi i wyjaśniła na czym polega jego zadanie.
-No, dobra. Pod jednym warunkiem.
-Słucham.
Gray powiedział jej coś na ucho.
-CO?! O nie, nie ma mowy!
-Nie ma mowy, nie ma nory.
-Niech będzie, ale dopiero jak skończysz.- zdecydowała Lucy
W tym momencie przyleciał Happy.
-Coś przegapiłem?
Natsu powiedział mu o wszystkim.
Gray wlazł do nory.
-ICE MAKE: Lodowa Tafla!
Wszystkie ściany, podłoga i sufit pokryły się lodem.
-To wszystko?-zapytał Gray
-Tak, jeszcze Natsu stopi to i wysuszy. Do dzieła!
Chwilę potrwało, zanim nora była gotowa.
-Mogłem jednak użyć lodu, który nie jest ognioodporny.- zaśmiał się Gray
Natsu wygrzebał się zmęczony z nory.
-Gray, ty debilu... Gdybym nie stracił przy tym prawie całej mocy, to bym ci przypieprzył.
-Teraz przynajmniej nora będzie wytrzymalsza.- czarny wilk nie robił sobie nic z wściekłego Salamandra- Panienko, a co z naszą umową?
Lucy zrzedła mina.
-No... tak... faktycznie.
Teraz Natsu był przerażony, podobnie jak Happy. To jednak Gray. Czego on mógł chcieć? Smoczy Zabójca nie chciał sobie nawet wyobrażać co się zaraz stanie.
-Trzy tysiące kryształów, wedle umowy.- Lucy podała Gray'owi czek, wypisany kiedy Natsu robił wszystko, by stopić lód.
-Dzięki. To cześć.- powiedział Mag Lodu i odszedł
Chwilkę potem rozległo się głuche tąpnięcie. Wilczyca obejrzała się i zobaczyła nieprzytomnego Natsu.
-Aye, puściły mu nerwy!
***
Ogłoszenia pa... no może diecezjalne, dla odmiany.
1. Bóg zapłać za przeczytanie.
2. Kto chce dedyk na następny rozdział? Piszcie w komentarzach :).
Idźcie w pokoju. Chyba, że chcecie jeszcze skomentować.
Nawet nie wiecie ile można przerabiać taki obrazek...
Subskrybuj:
Posty (Atom)