Ten rozdział dedykuję tym osobom, które czytają mojego bloga (bo twórczością tego nazwać nie mogę!).
***
Makarov wszedł do nory Natsu i zobaczył dwa wilki i kotka siedzących przy stole, na którym stało śniadanie. Tylko Happy'emu dopisywał apetyt.
-Widzę, że macie śniadanko.
-Siadaj dziadku.- powiedział Natsu, wciąż wpatrując się w martwy punkt.
-Czy... to, co Mirajane napisała w "Wyciu" to prawda?- zapytał mistrz
-Niestety tak.-odpowiedział Salamander- Zaraz! Mirajane?- I Natsu i Lucy byli tak zdziwieni, że zapomnieli o obecności gościa i rzucili się na Happy'ego. Z jego łapek wyleciał śledzik.
-Happy! Jak mogłeś?!- zdenerwowała się wilczyca
-Happy! Ty zdrajco!- Natsu dobił Happy'ego
-A-ale... Natsu! To były... to były...- szlochał kotek- To były śle-śledziki w-w śmietanie!!!
***
W Fairy Tail było spokojnie. Po prostu za wcześnie, by ktoś zdążył się rozkręcić. Kilka wilków siedziało przy stolikach, Erza jadła pożerała ciasto truskawkowe, a Gray... tak, zgadliście... gapił się na jej zadek (tym razem mu się upiekło, Erza była zbyt zajęta ciastem).
Nagle drzwi wyleciały w powietrze. Wszyscy ujrzeli rozjuszonego Natsu.
-MIRAJANE!!!- no, no, Salamander naprawdę nieźle się wpienił.
-Co się stało, Natsu?
Wilk był tak wściekły, że był w stanie skrzywdzić Mirajane.
-Gray, łap Natsu!- rozkazał Makarov-Ja wszystko wytłumaczę na spokojnie Mirze.
Gray szybko wypełnił rozkaz, zamykając Natsu w lodowej klatce. Salamander zapłonął (dosłownie i w przenośni).
-Nie wysilaj się.- powiedział spokojnie czarny wilk- Jest ognioodporna.- Natsu nie zwracał na to uwagi. Żeby mu dopiec, Gray rzekł:
-Hej, płomyczku, to zdjęcie to z photoshopa?
-Zamknij się!
-Aaaa, czyli prawdziwe?- Gray wydawał się być zadowolony ze swojego żartu (no przecież to takie funny)
-Jak ci rozpieprzę tą twoją mordę, to już się nie będziesz tak głupio uśmiechać, mrożonko!- klatka się roztopiła.
-Dość!- krzyknął Makarov- Wszystko wytłumaczone, cała wataha ma zapomnieć o sprawie!
"Cholera, akurat jak rozpieprzyłem klatkę"- pomyślał Natsu, ale i tak przyłożył Gray'owi. W chwilę potem cała wataha włączyła się do bójki.
***
Ogłoszenia!
Tym razem nie parafialne ani czytelnikopasterskie.
1. Rozdział się podobał? Proszę o komentarze. :)
2. Kiedyś napiszę długi rozdział. Wytrzymacie do wakacji, prawda?
3. Kończą mi się pomysły na dedykacje. Chce ktoś? Jak tak --------> KOMENTARZ.
To tyle, jak na dziś. Dzięki za przeczytanie. O ile ktoś to czyta. A jeśli to czytasz, to znaczy, że to czytasz. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz